"....Pokora chroni mnie przed jadem, którym...
Komentarze: 12
Hey "Dolly" Skoczyłam, ****************************** No więc jak zawsze moje notki ta będzie idiotyczna i smutna... Bo co innego moze mnie teraz spotkać, oprócz samotności, nieszczęścia i wogóle tego wszytskiego co nie nasówa dobrych myśli?... Nasze życie jest pelne tak różnych nieprzewidywalnych zdarzeń... Ja mam takie coś w sobie, że nie potrafie się zalamywać ciągle...Dlatego przy Ewie, Madzi uśmiecham się... A gdy siedze w samotności, np przy ekranie komputera ogarnia mnie taka samotność... Taki... eh... Poprostu dól... Zresztą często gdy widze go ten uśmiech staje się falszywy... Bo ja nie potrafie patrzeć i się śmiać... Moje serce nie chce zapomnieć, wyrzucić go z siebie... Jakby bylo z kamienia... To źle?... Sama nie wiem... Myśle że jakbym chciala to udalo by mi się zapomnieć... Ale ja chyba nie chce zapominać... Nie wybralam sobie w kim sie mam zakochać... To niestety moje ślepe serce wybieralo... "Milość nie jest ślepa ale cierpi na daltonizm"... Zajebiste zdanie... Nie wiem kto to powiedzial, ale na swój sposób mial racje... Eh... Przynajmniej mam przyjaciól... A przyjaźń jak narazie jest dla mnie na 1 miejscu, bo niestety wiem że milość w moim wieku nie przetrwa za dugo, więc lepiej zostać w przyjaźni niż się zakochiwać... I dlatego ja żaluje że zamiast się z nim przyjaźnić, on wybral mnie... Troszke by to bolalo, gdyby wybral Ją ale chyba by szybko minelo.. A ja bylabym ciągle jego przyjaciólką... I bylo by fajnie... A takto jest jak jest... Niestety... No dobra ale teraz poruszmy temat DWULICOWOŚCI... No bo dwulicowość, to takie pojęcie którego niektórzy nie potrafią zrozumieć...A przecież wiadomo że dwulicowość, to coś takiego jakby dwie maski... I każdy czlowiek je ma... Choćby tylko dwie... Ale niektórzy mają ich z lekka za wiele... Ja też jestem dwulicowa... Mam swoje maski... Jednej używam w domu.. Przy rodzinie... A drugiej przy moich znajomych... Ale ta prawdziwa maska to nie ta używana w domu tylko waśnie ta przy znajomych... No niestety ale taka jest prawda... Nie potrafie opisać swoich masek... Moge powiedzieć ze jedna to ta grzeczna a druga ta chamska... Ale ta chamska ma w sobie więcej odwagi i dlatego wydaje mi się lepsza, a że wydaje się lepsza, zaczyna wplywać na tą drugą... I powoli. powoli ją zmienia... Już nie ma grzecznej córeczki rodziców... Treaz jest pyskate dziecko... Więc jakiś wpyw tej maski jest... No i taka jest prawda... Ja używam dwóch masek. Ale boli mnie bardzo że nie niektórzy potrafią mieć więcej niż dwie takie maski... to juz jest jak dla mnie za dużo... I wtedy np przy jednej osobie masz taką maske, przy drugiej inną, przy następnej jeszcze inną... To juz jest przegięcie.. Zresztą wogóle... Nie popieram osób które najpierw są kimś, później poznają kogoś, robią wszystko żeby mu się przypodobać... To jest wogole idiotyczne... Nie będe tu podawać przykladów bo znów sie krówka odezwie, a nie chce mi sie już jej ośmieszać... :P... No ale wróćmy do tematu... Mam nadzieje że osób które mają kilka tych masek będzie corazz mniej, a w zamian może być np więcej milości na świecie... To byloby napewno lepsze :]... Więc z okazji tych nadchodzących świąt życze wszystkim tylko i wylącznie dwóch masek, no i milości życia :)... No i koniec tej troszke dugiej notki... Pozdrowienia dla Ewuni siostry mojej, Madzi, Ziuty, Agi, Natalki, Kasi, Gosi, Martusi S., Oli P., Ciacha, Qby, Krzysia, Zipfera, Posmyka, Iwana, Wachusia, Popka i Udiego... Haha i jeszcze dla Krówki Milki :D... Papa :* ****************************** Hey "Z rejestru strasznych snów" Banalny słońca wschód.
lecę,
nie jest tak strasznie...
Jestem
w niebie,
nie jest wcale aż tak pięknie.
Dwóch rosłych aniołów
wyprasza mnie z nieba.
Mówią, że miejsca
dla niecierpliwych w niebie nie ma....
Ref.
Najlepiej było wtedy,
kiedy kogoś miałam w sobie,
gdy pachniało deszczem,
gdy marzyłam wieczorem,
gdy karmiłam gołębie,
chlebem z karbidem,
słuchałam muzyki,
upijałam się winem....
Przewidywalny zachód.
Poranki nie cieszą mnie.
Rozczarowują noce.
Nudzi mnie Nowy Jork.
Nie zachwyca Paryż.
Styczeń, luty, maj
gdzieś zgubiłam marzec.
Mija kolejny dzień.
Lato wybiera wiosnę.
Za oknem śpiewa ptak.
Dzieci sąsiadom rosną.
Drogi zasypał śnieg.
Chyba przyszły święta.
Kolęda, kolęda
Juz wiem, że nigdy nie będziesz mój.
Późno już
chodźmy spać
późno już
chodźmy spać
późno już
chodźmy spać.
Dodaj komentarz