Dzis troszke opowiadan :] mam lepszy nastroj i usmiech na twarzy... :) pozdrowienia dla wsyztskich :P:*
*********************************
Pewnego wieczoru nasz maly syn wszedl do kuchni, gdzie jego mama wlasnie przygotowywala kolacje, i wreczyl jej zapisana przez siebie kartke papieru.
Kiedy mama wytarla w fartuch mokre rece i wziela kartke, przeczytala nastepujace slowa :
Koszenie trawy - 1.00
Sprzatanie mojego pokoju w tym tygodniu - 1.00
Pojscie do sklepu za ciebie -1.50
Pilnowanie braciszka, kiedy jestes na zakupach -1.25
Wynoszenie smieci - 1.00
Dobre stopnie na polrocze - 1.00
Zmiatanie i grabienie podworka - 1.00
Razem: - 7.75
No coz, matka popatrzyla na stojacego wyczekujaco chlopca i moglbym przysiac, ze przez glowa przemknely jej liczne wspomnienia. Nastepnie wziela pioro, odwrocila kartke i napisala na drugiej stronie cos takiego:
Dziewiec miesiecy, podczas ktorych nosilam cie pod sercem, a ty rosles we mnie - za darmo.
Wszystkie noce, gdy czuwalam przy tobie, pielegnowalam i modlilam sie za ciebie - za darmo.
Wszystkie godziny proby i lzy wylane z twojego powodu przez wszystkie lata twojego zycia - za darmo.
Kiedy dodasz to wszystko, przekonasz sie, ze cala moja milosc masz za darmo.
Wszystkie noce wypelnione lekiem i zmartwienia, ktorych sie spodziewalam - za darmo.
Zabawki, jedzenie, ubrania i nawet podcieranie nosa - za darmo, moj synku.
A kiedy dodasz to wszystko, przekonasz sie, ze prawdziwa milosc nie kosztuje nic.
Drodzy przyjaciele, kiedy nasz syn przeczytal napisane przez matke slowa, w jego oczach pojawily sie wielkie lzy. Popatrzyl na nia i powiedzial: "Mamusiu, bardzo cie kocham". Potem wzial pioro i wielkimi drukowanymi literami dopisal: "ZAPLACONO".
*********************************
Niebo i Pieklo
Pewien czlowiek zagadnal kiedys Boga o niebo i pieklo.
- Chodz, pokaze ci pieklo - powiedzial Bog i zaprowadzil go do sali, w ktorej wielu ludzi siedzialo wokol ogromnego kociolka z gulaszem. Wszyscy biesiadnicy wygladali na wynedznialych i zrozpaczonych i wydawali sie glodni jak wilki. Kazdy tez trzymal lyzke, jednak raczka tej lyzki byla o wiele dluzsza od ramion biesiadnikow, totez zaden z nich nie mogl trafic do swoich ust. Cierpienie wyglodzonych bylo straszliwe.
- A teraz - odezwal sie Bog po chwili - pokaze ci niebo.
Wkroczyli do drugiej sali, identycznej z pierwsza: byl kociolek z gulaszem, byli i biesiadnicy, i te same lyzki z dlugachnymi raczkami... Lecz tutaj wszyscy byli szczesliwi i dobrze odzywieni.
- Nie rozumiem - powiedzial czlowiek. - Skoro obie sale sa identyczne, jak to mozliwe, ze tu kazdy tryska radoscia, gdy tam wszyscy ledwo sie trzymaja?
- Ach, to proste - odrzekl Bog, usmiechajac sie. -Tutaj nauczyli sie karmic nawzajem.
Ann Landers
*********************************
A teraz opowiadanie ktore przeczytala mi ostatnio Ewa.. jest bardzo orginalnym i dajacym do myslenia opowiadaniem wiec trzeba sie porzadnie wczytac w jego tresc...
Okno
Bylo sobie kiedys dwoch ciezko chorych mezczyzn, ktorzy dzielili niewielki pokoik w pewnym szpitalu. Pokoj, naprawde maly, mial tylko jedno okno. Jeden z chorych, ten, ktorego lozko znajdowalo sie naprzeciw okna, mogl codziennie po poludniu - w ramach leczenia - siadac na godzine w swoim lozku, co mialo pomoc odprowadzic flegme z pluc czy cos takiego. Drugi mezczyzna musial niestety caly czas lezec.
Tak wiec kazdego popoludnia pierwszy z chorych siadal wsparty poduszkami naprzeciw okna i spedzal godzine, opisujac swemu towarzyszowi, co widzi za oknem. Najwyrazniej okno wychodzilo na park. Byl tam staw, a w nim kaczki i labedzie. Dzieci rzucaly im kawalki chleba albo puszczaly lodki. Pod rozlozystymi koronami drzew spacerowali, trzymajac sie rece, zakochani; byly kwiaty i trawniki, na ktory grywano w softball. A w tle, za drzewami, rozciagal sie wspanialy widok na miasto.
Mezczyzna, ktory nie mogl siadac i ogladac wszystkiego, sluchal lapczywie slow wspoltowarzysza, cieszac sie kazda minuta opowiesci. Dowiadywal sie, jak to jakies dziecko nieomal wpadlo do stawu i jak slicznie wygladaly dziewczeta w letnich sukienkach. Odnosil wrazenie, ze dzieki relacjom swego przyjaciela sam widzi dokladnie, co dzieje sie za oknem.
Ktoregos popoludnia uderzyla go dziwna mysl: dlaczegoz to niby tylko tamten mezczyzna mialby rozkoszowac sie widokiem z okna? Czy i on nie mial prawa wyjrzec na zewnatrz? Wstydzil sie swojej zazdrosci, lecz im bardziej staral sie o niej zapomniec, tym wieksze dreczylo go pragnienie zmiany. Zrobilby wszystko, byle wyjrzec przez to okno!
I oto pewnej nocy, wpatrzony w sufit, uslyszal, jak jego wspoltowarzysz budzi sie i kaszlac i duszac sie, rozpaczliwie szuka przycisku, ktorym moglby przywolac pielegniarke. Nie pomogl mu jednak, obserwowal go tylko. Oddech tamtego biedaka wkrotce zamarl. Rano zabrano jego cialo.
Odczekawszy nieco, by nie przekroczyc granic przyzwoitosci, mezczyzna poprosil, by przeniesiono go do lozka naprzeciw okna. Spelniono jego prosbe. Otulony posciela, lezac wygodnie, czekal, az wszyscy wyjda. Potem podniosl sie ciezko na lokciu i zaciskajac z bolu zeby, zerknal przez okno.
Za oknem byla sciana...
Autor nieznany
*********************************
Opowiadania wziete z bloga Slawki...