Archiwum 15 lipca 2005


lip 15 2005 I love you!!! Fagasie zrozum ;)
Komentarze: 1

No wreszcie ;) Zgubilam tą pieprzoną MONOTONIE która towarzyszyla mi przez tyle czasu.... Mhmm ;)

A gdzie ją zgubilam? Gdzieś pod koniec roku szkolnego... Jeszcze troszke mi towarzyszyla na początku wakacji... Ale wreszcie... Nie ma jej! I lajcik ;):) Tego wlaśnie potrzebowalam...

No ale.. Co prawda to prawda. Wspominam i czasem tęsknie za nią... Ale ona chyba za mną nie.. To co się będe przejmować, nie?

Rudy skacze z mojego balkonu. Oglądamy Shreka2 i zabijamy się o najwygodniejsze miejsca. Wstajemy o 8 i chodzimy na rynek robić sobie siary i sprzedawać książki. Codziennie dzwonimi i gadamy przez kilkanaście minut z Arkiem i Iwanem. Krzyczymy na Sebe że nie kupil sobie ciuchów z Housa. Pijemy piwo w bunkrze. Robimy libacje u Rudego. Kabza zgubil komórke w moim domu czy gdzieś pod klatką (sprawy jeszcze nie wyjaśniono do końca bo nikt nie pamieta jak to bylo). Z bratem zakladam firme z perfumami (mam tyle próbek perfum że codziennie pachne inaczej). Robie rzeczy o jakich zawsze marzylam (zafarbowalam wlosy wbrew woli mamy. Chciala mi w promocji poprzebijać twarz dziurkaczem ^.^). Znęcamy się nad robalami (sklejamy im skrzydelka klejem do tipsów, wkońcu i tak tyle grzesze że nie pójde do nieba). Zaczelam palić (to nie jest nic optymistycznego... ale ja już nic nie poradze. poprostu kiedy jestem sama dopada mnie dól... i wtedy robie różne gupie rzeczy. Co za tym idzie.. zaczelam palic. i psikus.). Wysmiewamy się z ludzi (sorry :P tak bywa). Nasza rodzina powiększa się w zawrotnym tępie (ja jestem babcią :D). I moge tak pisać i pisać... tematów mi nie brakuje ;)

Jak Iwan i Arek pojechali przez pierwsze dni byla istna masakra... ANEMIA jak trzeba... Ale teraz? Teraz jest zajebiście.. I oby tak bylo już zawsze, zawsze, zawsze (..) BO JA TAK CHCE, TAK MI DOBRZE I TAK MA JUŻ ZOSTAĆ!!!!!!!

stokroteczka : :