Archiwum 20 lipca 2005


lip 20 2005 ...our farewell...
Komentarze: 4

Obserwuję Cie i dochodzę do wniosku, że jesteś wspaniały... Nawet to, że masz wady nie zmieni tego. Bo przecież milość to również akceptowanie wad. Ty masz ją tylko jedną. Reszta to zalety. Mogłabym wymieniać je bardzo długo, ale po co? Wystraczy, że zatrzymam je dla siebie...

Każdy milimetr Twojego ciała działa na mnie, jak potężny narkotyk. Uwielbiam na Ciebie patrzeć. Czasem nawet nie mogę uwierzyć, że kocham kogoś takiego jak Ty. W najśmielszym śnie nie marzyłam, że będziesz kimś takim... Ale jesteś. I bądź już zawsze, bo... bo bez Ciebie to już nic nie jest takie samo. Twój uśmiech jest największą nagrodą...

W moim sercu kryje się nadzieja, że nic, ani nikt nie popsuje dnia dzisiejszego, że nikt nie ukradnie pzeznaczonego dla nas czasu. Chciałabym spędzić każdą chwilę przy Tobie, ale życie jest brutalne... Narazie mogę tylko przytulić się do misia i wyobrazić sobie, że to Ty...

Bo teraz każda myśl, każda chwila jest poświęcona Tobie... Zawdzięczam Ci wszystko... Nigdy nie zdołam wynagrodzić Ci tego, co złe i podziękować za dobre...

Bo czasem wydaje się że jesteś tak blisko mnie... Na wyciągnięcie ręki... No tak.. Zgadza się. Na wyciągnięcie ręki... I nic więcej. A czasami tak bardzo chce Cię znów przytulić... Pocalować...

I tylko ten ostatni raz uslyszeć...: "Kocham Cie... I bardzo potrzebuje..."

Dobrze jest mieć marzenia... Ich już nikt mi nie zabierze... :*

stokroteczka : :